No tak, poniedziałek rano i od razu wstaje wkurzona na cały świat. Na całe szczęście mam swój mały blog, na którym mogę światu powiedzieć co o nim myślę!!!
Muszę trochę ogarnąć to wszystko co się wokół mnie dzieje i trochę rozliczyć się z przedhimalajską przeszłością.
Po pierwsze to trochę żałuję, że byłam hipisem. To rozmiękcza charakter i mózg. Moim hasłem nie jest już "make love" ale "wstań i walcz". I nich tylko ktoś mi spróbuje teraz wejść w drogę!
Po drugie książki. Mam ich zdecydowanie za dużo. Na książkach osiada kurz, ja go wdycham i osiada on na moich płucach i mózgu. Powywalam wszystkie książki, a jak zostanie pusta ściana to usiądę przed nią, jak Bodhidarma, a kiedy mój umysł będzie już tak silny jak ściana przede mną, to wtedy wejdę na Drogę.
Po trzecie to wyjeżdżam, koniec z PBS-em! Ruszam w świat ale nie będzie to zwyczajna podróż!!! Favele w Sao Paulo, meksykańskie miasto zbrodni Ciudad Juarez, nielegalne palarnie opium w Kantonie, czarne slamsy Johanesburga! Będę krążyła po świecie jak Dante po piekle!!!
P.s. Samochód, co chcę go sprzedać nie odpalił z rana. Taka karma. Ale to mnie nie złamie!
Podobnie jak to, że wyglądam dziś jak ofiara Kuby Rozpruwacza!
I pogoniłam ocalonego! I nie będę już spłacać moralnych długów narodu polskiego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz