sobota, 12 stycznia 2013

Mały psycho-autoelement

Do złotej kolekcji niedziałających przedmiotów, doszedł mi jeszcze samochód.
Panowie z pomocy drogowej byli bardzo mili. Troskę wykazali i się nawet zajęli. Samochodem. Stukali, podnosili, podważali, kręcili, wkładali takie śmieszne nadmuchiwane saszetki w ramę drzwi, czołgali się, wydzwaniali po porady, a ich mimika wyraźnie wskazywała na zaangażowanie. Po pół h niesiona wzruszeniem, zaproponowałam nawet panom herbatkę w termosie. Podziękowali, odmówili i kombinowali dalej.
Po godzinie tego trudu i znoju usłyszałam "przepraszamy, ale nic z tego". I że na lawetę też się nie da.
Takie sytuacje wprowadzają mnie w stan drżenia (czyt. wkurwa). Ta była tym gorsza , bo nie było panów za co  opier... Nie było panom, za co podziękować, o może tak.
Bo raz, się nie znam. A dwa, że działam intuicyjnie i coś mi podpowiadało, że naprawdę chcą/powinni mi pomóc.
Konkludując, niekomfortowa sytuacja staje się tym bardziej nieznośną, kiedy nie ma kogo za zaistniałą sytuację opierdolić. Niby nic nowego, ale znalazłam tej tezy wyraźne potwierdzenie!

A teraz z zupełnie innej beczki, urodzinowej.
Emcinku, Stara Ruro! Błogosławionaś między niewiastami! Promieniem Słońca nam jesteś! A świecisz najpełniejszym światłem dopiero z pewnej odległości! Taki urodzinowy żarcik. Ja, on, ona, oni, my wszyscy Cię lov ju i Twoją muzykę też! Szczególnie po piątym jej odsłuchaniu!
Najlepszego nasz Diamenciku!

Dla Perełki, jej ulubione. I ulubiony. Ehh, ta wola przetrwania...


E-karacik też dobrze robi w woli przetrwania. .. przy...komputerze. Potem w foteliku.
Sobie lekko stroję żarciki, ale przecież wiadomo, że ubóstwiam i do domu wpuszczę. Jeszcze tylko raz, huehue.

p.s. A Ula była?

niedziela, 6 stycznia 2013

Error

W Nowym Roku Pańskim:
Komórka mi nie działa.
Internet nie działał.
Ale Przyjaciele działali.

Jak działali na Sylwestra, to się do dziś cieszę. Oni też ponoć.
Dla mnie prawdziwą radosną niespodziajką byli Ania z Sandim.
Gwyna się spodziewałam. Nie pamiętam, kiedy z rana poczułam zapach tak warzywnej jajówy!
Poza tym był (chwilowo) bezdomny Gac, a i permanentnie Reszta moja droga. Panie Rezyserzee.
Wyprane ręczniki i pościelówa się suszą. Pierwotny rozpierdolnik posprzątała Kasz.. Ania.

Hostel już zamknięty, bo nie otwarty z powodu zamknięcia. Do odwołania, czyli baardzo dłuuuugo.
Pozdrówek!

p.s. Kiedy zdjątka będą, to będą. To czas hindi. Czyli nienerwowo.
A siebie ogarnę też w podobnym czasie, tylko bardziej.
Bo wciąż się nie mogę uwolnić od S.Lema, który na pytanie:
- "Mistrzu, jak będzie wyglądała przyszłość?" Odpowiedział:
- "Będzie tak samo, tylko bardziej".
No to ja już jestem pełna obaw!

wtorek, 1 stycznia 2013

2013

W tym nowym roku życzę Wam, żebyście nie dali dupy. W sensie, żeby po myśli poszło. A myśli to już każdy ma swoje.
Wymeldunek nastąpił. Skrobnę jedno, to był niezły rozpierdolnik.
p.s. Aha, dupa, nie wymeldunek...

Nowa Noc była godna! Dziękuję, thank you, merci beaucoup, śukrija, spasiba!

p.s. Biuro rzeczy znalezionych: para butów męskich eleganckich (Romku?), koszula w kwiaty niewyszukane (Jędrek?), kolczyk (nie mam zielonego pojęcia), zestaw płyt "Panama" (to uwielbiam - Jędrek).
Biuro czynne 16-17.
O 16.15 jest przerwa na obiad.
:)