I to nie jest Radom :)
Zapraszam na króciuchną wycieczkę osobistą. Współczesnym językiem - foto story.
Po Starym Mieście....
Kamienice chylące się w każdą możliwą stronę. Te odrestaurowane sąsiadujące z tymi, które sprawiają wrażenie, jakby się miały za moment zawalić Kamienice ze spróchniałymi schodami, te którymi zachwycam się najbardziej.
Pisanie dojdzie, a póki co, obraz sam za siebie.
Kto zna Lublin, te widoki będą mu znajome. Kto nie zna, temu będą ładne. Za chwilę je opiszę. Chwila to wieczność.
Ale jedno nieskromnie napiszę. Wydaje mi się, że zrobiłam najlepsze zdjęcia Lublina. Ha.
Pomordowani w Majdanku Żydzi. Postałam trochę, wystarczyło 5 minut, żeby usłyszeć, że komuś się to bardzo nie podoba. To była Pani oprowadzająca nieliczną wycieczkę. "A tu zawiesili zdjęcia Żydów, chyba tylko po to, żeby zdenerwować mieszkańców". Rzuciłam gniewne spojrzenie, a żałuję, bo mogłam jej powiedzieć, że dobrze, że jej rodzice tam nie skończyli, bo aż takich mord by mieszkańcy nie znieśli. No się wkurzyłam!
kotek
Lubię Schulza, mimo szkolnego obowiązku
Tu ja się chwalę, bo jest czym. Leon Frankowski, to brat pradziadka. Dowódca całej Lubelszczyzny. Za wiele się nie nawalczył. Ale próbował. Zawisnął. Jak wszyscy po powstaniu styczniowym.
Patrzę na błękitną kamienicę, w której kiedyś bywał Jan III Sobieski
W tej samej teraz mieszkańcy nadają rytm. Suszą pranie, zimą palą w kaflowych piecach, gównażeria gra w piłkę nożną.Dzień przechodzi w noc.
Pewne miejsca wymagają bycia "w nich". Albo przynajmniej blisko, koło nich.
Ja jestem w tym mieście zakochana. Po uszy i od zawsze. Z każdą wizytą bardziej. Mam jednak nadzieję, że nie skończy się małżeństwem. Tam to już w ogóle nie ma pracy. Lokalny dodatek G właśnie sprząta biurka. A Gallupa tam nie widziałam :) Bu.