czwartek, 29 sierpnia 2013

Zanim jeszcze dotarłam

Henryk (to pseudonim) wynalazł na mapie, że pod rzekomym adresem, pod którym zamieszkywać będę, mieści się szpital psychiatryczny. Nie, żeby mnie to zdziwiło. Od roku jestem potencjalną wzorcową klientką. W pobliżu są parki rekreacyjne (według mapy), na ten przykład jest parking przed dworcem kolejowym, jest też placyk z wyciętymi w prostopadłościany krzewami oraz betonowe niewiadomoco, ale też się zowie parkiem.

Rodzę w sobie potrzebę brzydoty, na wszelki wypadek.
Powtarzam sobie, że uczyć się jadę. Wiekszej filozofii tu nie ma. To nie Tybet!                             

niedziela, 25 sierpnia 2013

Bloga reaktywacja!

Witam serdecznie po przerwie. Pewne okoliczności zmusiły mnie, aby tego bloga nie prowadzić. Ale te okoliczności posiadłam w dupie. Tudzież okoliczności posiadły mnie w dupie. Na jedno wychodzi.

Barcelona.