piątek, 18 maja 2012

Na dzień dobry

Powtórka z rozrywki.



Chciałam też apel obywatelski wystosować i to seriozny.
Bo mi tak jakoś wychodzi, że intelektualny kwiat narodu nie pracuje właśnie. A jest do jasnej cholery środek dnia, piątek. I nie mówię o Emcinku.
Może by tak ktoś zadbał o PKB??

Dotacja

Posiadłam najlepszą na całej planecie Cudną Wypożyczalnię Książek. Z książkami mam tak, że albo odstawiam je na półkę od razu, albo czytam kilkanaście tudzież kilkadziesiąt kartek i odkładam na półkę. Ale są też takie, co je zjadam. A potem się oblizuję. I pragnę więcej.
Wypożyczalni wdzięczna jestem nieziemsko i kartę stałego czytelnika pragnę sobie wyrobić.
Przyjaciołom udostępnię, ponieważ każda wypożyczona od CWP książka zostaje przeze mnie automatycznie zakupiona. Za wyjątkiem białych kruków, te zwrócę ukochanej CWP.

Regał mi zaraz straci ładowność, może jakaś dotacja z Ministerstwa Kultury mi się należy. Czytelnictwo to cenna ponoć kwestia, szczególnie w kontekście intelektualnego rozwoju narodu i rzadka ponoć też. Tak więc, czy ministerstwo i organizacje mogłyby w miarę szybko rozważyć pozytywnie moją sugestię, ze szczególnym naciskiem na "pozytywnie" i "szybko", bo dziś dopiero 18 maja, a ja już zakupiłam trzy książki, mimo najlepszej CWP.
Ja czekam.

piątek, 11 maja 2012

gruzińska koza

powinna skakać po swaneckich wzgórzach i poić się czaczą, a tymczasem poskakała sobie alternatywnie.


Bęc! 
Szklanka to podlec jest!
Kic, kic.
Od ściany do ściany. Do ściany od ściany. Od okna do ściany. Od drzwi do okna itd.

Dziękuję za wsparcie.
Którego przejawem głównym było co prawda  przynoszenie sobie, ale i poszkodowanej (co zacne) browarka w ilościach godnych. Również, kiedy usilnie błagałam o wodę.
I z zastanawiającą tendencją do odwiedzin poszczególnych wspierających w czasie zbliżonym, co z reguły owocowało balangą.

Szwy na stopie dają wiele możliwości. Można się napić, poczytać książki, filmy obejrzeć i się napić.

Szczególne podziękówki dla Bila - za parafinę. I za całokształt małego wietnamu.
Gwynom za chwilową repatriację i oddech względnej normalności.
I Emcikowi za emcikowatość. Czyli sprawdzenie godziny na monitorze i podanie pin-u w sklepie metodą skojarzeniową. Obie emcikosytuacje spowodowały mój radosny zgon i przeszły już do historii.
Siostrze za strawę i wino.
Bajlekowi i Gacowi za piękny przepływ informacji, czyli zamianę setki w pół rury i całą resztę. Gacowi jeszcze za bezcenny instruktaż zrównoważonego pilotowania szybowca (metodą krzesła).  Kaśkowi, że była.
Prf za wodę! Egzopotamię, elektryczną oranżadę. I inne udręki i ekstazy.
I reszcie gości za to, że nie znają kodu.

Mimo założenia kolejnych szwów zostałam zwrócona światu.
Ale wciąż czuję się jak meduza. Ostatnio najczęściej myślę tylko o tym, żeby wybiec!


I czas kod do drzwi zmienić, jak Was lubię!!



Sekcja J:
Swoją drogą dorobiłam się stałego znaku szczególnego na sekcję właściwą.
Kiedy inny znak mój szczególny, czyli wybitny intelekt - może nie zdać egzaminu :P

 
To jakaś góra. Ararat!

wtorek, 1 maja 2012

Żeby coś tu fajnie było, ale no nie da się, noooo


Na pogotowiu jestem już znana.
Chirurg do pielęgniarki: "Pani Aniu, ta dziennikarka od szklanki przyszła".
Czyli, że co właściwie?!! Poczułam się nieswojo :)