wtorek, 30 października 2012

Pilne zapotrzebowanie na trotyl

Ależ ja tu sobie bredzę czasem jak potłuczona. Czasem przeważnie!
No i w dupiu!
A tymczasem jest bilecik na koncercik, sialala!! Na za czas jakiś.


Dżoanki nie wywiało i w ogóle dzielna była! I miała dużo wina! I samochód na 7-m piętrze, a to już trzeba mieć łeb na karku, no i miejsce parkingowe na 7-m piętrze.
Ale nawet gdyby odleciał tudzież odpłynął, to samochody w tej okolicy latają bezproblemowo. Sama widziałam na filmach o Batmanie!  W ogóle częściej widuje się latające samochody, niż na ten przykład latające namioty :P
A teraz spylam z kraju, ale tylko na chwilkę.

sobota, 27 października 2012

I jeszcze jedna sprawa. Muzyka.


Uwielbiam, ale lojalnie ostrzegam, że na trzeźwo się nie da!

Miałam rację. No nie da się, nie o 14.














Czasem ktoś się mnie zapyta, czemuś kurwa taka smutna jesteś.
Jestem smutna, bo się smucę, kurwa - odpowiadam.
Ale ja wcale smutna nie jestem! Smutek to nie ja, daleko mu do mnie. Tylko mnie coś smutnego spotkało po drodze. Efektem tego, może być coś, co wygląda jak smutek.
Kurwa.

- kocham Cię
- pomidor

piątek, 26 października 2012

Fobia to głupia sprawa jest

Szlag mnie trafia, ale nic na to nie poradzę!
Zeszłam do piwnicy. Po walizkę zeszłam. Otwieram kłódkę i wydarłam się niczym w scenie prysznicowej Hitchcocka! I tempem, szybszym niż olimpijskim, wróciłam na górę. Potem tylko godzina opanowania palpitacji i jakoś żyję.
Ale ku.... nooo. Rzeź, płomienie, taniec na wulkanie, Hiroszima, doktor Mengele i Wład Palownik!

Siedział i łypał, jak to mają w zwyczaju. Tak z 5 cm bestia miała. Miałam takie trzy w mieszkaniu, w lipcu. Ciężko opisać, co się wówczas działo. Jakby mi wermacht z nkwd weszło naraz.
Walki trwały całymi nocami, rozpoznawanie przeciwnika, bitwy podjazdowe. Nieprzyjaciel stosował niehonorowe fortele typu znikanie za regałem...
Ostatecznie, wyczerpane działaniami wojennymi strony słabły coraz bardziej. Wróg pod naciskiem ataku biologicznego (cify, domestosy, byleby w sprayu, aby się zbyt blisko do napastnika nie zbliżać). Ja słabłam, bo zasadniczo o 6 rano słabnę, a po kilku godzinach wojny psychologicznej i nadludzkiego wyostrzenia zmysłów, byłam bliska omdlenia.

Wstyd mi i głupio. Ale nie pójdę na terapię, którą zalecają znajomi. Nie będę głaskać pająka "Zdzisia" po jego owłosionych nóżkach, bo to będzie ostatnia owłosiona nóżka, jaką w życiu pogłaszczę! A tego bym nie chciała!
I w dupiu mam walizkę, do Szczupłej polecę z plecakiem.

A propos fobii, rejestruję u siebie tylko powyższą, ale za to w wersji skrajnie drastycznej.
Choć zastanawiam się, czy nie posiadam jeszcze rusmusofobii (lęk przed muzyką country) i sobotniej eisoptrofobii (lęk przed odbiciem w lustrze).
Natomiast z pewnością nie posiadam aulofobii (lęk przed instrumentami kojarzącymi się z członkiem).
Piwa się chyba napiję, to się ukoję. Poza tym, to już nie ta pora roku, wy małe skurwysyny!
Tak swoją drogą, to co robią te mściwe, podstępne bestie jesienią i zimą???? 

p.s. Przyjacielowi dziękuję za stosowny preparat - broń masowej zagłady wroga. Walkę podejmę, ale muszę być w życiowej formie psychofizycznej!

I weekendu Wam udanego życzę! Bez fobii, bo istnieje jeszcze ponoć taka, że po pijaku zrobi się coś kurewsko głupiego :)



BREAKING NEWS
Dostałam takie o to foto i kiedy nie patrzę na odnóża, porzucam lęk i nienawiść! 


Bo to ładny fotomonto punko świrus (spogląda jak fifi i takie tam podobne bóstwa). Ale na odnóża patrzę i mi wówczas słabiej. Tak czy inaczej zamieszczam, czyli znoszę widok. Może to początek terapii. W temacie pająków kosmitów. Bo w temacie tych ziemskich, to ja NIGDY!