środa, 11 stycznia 2012

M jak mieszkanie

Hanka Mostowiak w kartonach to mały miki. Przeprowadzam się powoli.
Gwyny, łer ar ju?? Halooo, kartony!!!!

Siostra, ratujesz!
Bezrobocie chwilowe jest fajne, można ponosić kartony!
W ogóle wszystko można. Dopóki szlag nie trafi!
Wino stawiam za pomoc. A Gwynom bilet też stawiam, szczególnie, że pewnie tylko jeden, bo Martuś nie ponosi.
Nazywam kartony po imieniu. Na przykład "Zosia" oznacza, że należy delikatnie. Sama dla siebie oznaczam. "Zygmunt" znaczy, że można kopnąć i zrzucić ze schodów. Krzysie są neutralne.
Wolałabym być himalajskim niby-jakiem, one mają więcej siły, a i widok z Kala Pattar mają też!

Od kiedy nie piszę raportów badawczych, ćwiczę się w zarządzaniu zmianą.  Nigdy w życiu nie przychodziło mi to tak lekko.
Proces zarządzania zmianą obejmuje wg  /naukowych/ teorii:
  • ustalenie ogólnego celu organizacyjnego - ok , mam to.
  • rozważanie ważności i wielkości zmiany - mały miki, załóżmy.
  • określenie ograniczeń krytycznych - że co??
  • aktywne włączenie w proces zmian - aktywne, być może za bardzo.
Jak dobrze, że nie zajmuję się zarządzaniem w sposób naukowy. Idioci. Z całym szacunkiem.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Siostra, ja też mogę pakować i nosić kartony!! W końcu przez 2 tygodnie będę bezrobotna ;)