Przytaczam zgodnie z ostatnią pamięcią swą, wyrywkowo. Może to i głupie, ale co tam.
Junaków:
J: „Cześć Tomuś”
T: „Elo, elo”
J: „Co tam Tomuś?”
T: „Zajebiście. Tylko, żeby jeszcze była wiosna. To by się siadło na plaży i browara napiło. Godnie. Jak człowiek”
J: „Za chwilę będzie”
T: „No pewnie, że będzie. Już się cieszę. A Ty pojedź gdzieś, bo już od dwóch miesięcy siedzisz w kraju, to przegięcie”.
J: „No racja Tomuś, a gdzie jest moja herbata?”
T: „Nie mam najzieleńszego”
Schował, nie po raz pierwszy.
Kolberga:
J: „Tomek, ale tu wszyscy są pijani, a ja muszę nadmuchać materac. No i dmucham i nic”
T: „Justynka, Ty wyglądasz na inteligentną i taką cię znam od lat, ale ja muszę pomyśleć i to zweryfikować, jak to z tobą jest”
Miał rację. Nadmuchiwałam ustnie, obok leżała elektryczna pompka.
Junaków:
T: „To co, rzucamy to? [śmiech]”
J: „Rzucamy. Wszędzie indziej będzie lepiej”
T: „Pewnie, że będzie. Nie ma takiej opcji, żeby nie było lepiej!”
Też miał rację. Tylko nam jest gorzej. I inne indziej miałam na myśli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz