czwartek, 19 stycznia 2012

Chrzan nie chrzanił

Przytaczam zgodnie z ostatnią pamięcią swą, wyrywkowo. Może to i głupie, ale co tam.


Junaków:
J: „Cześć Tomuś”
T: „Elo, elo”
J: „Co tam Tomuś?”
T: „Zajebiście.  Tylko, żeby jeszcze była wiosna. To by się siadło na plaży i browara napiło. Godnie. Jak człowiek”
J: „Za chwilę będzie”
T: „No pewnie, że będzie. Już się cieszę.  A Ty pojedź gdzieś, bo już od dwóch miesięcy siedzisz w kraju, to przegięcie”.
J: „No racja Tomuś, a gdzie jest moja herbata?”
T: „Nie mam najzieleńszego”

Schował, nie po raz pierwszy. 

Kolberga:
J:  „Tomek, ale tu wszyscy są pijani, a ja muszę nadmuchać materac. No i dmucham i nic”
T: „Justynka, Ty wyglądasz na inteligentną i taką cię znam od lat, ale ja muszę pomyśleć i to zweryfikować, jak to z tobą jest”

Miał rację. Nadmuchiwałam ustnie, obok leżała elektryczna pompka.

Junaków:
T: „To co, rzucamy to? [śmiech]”
J: „Rzucamy.  Wszędzie indziej będzie lepiej”
T: „Pewnie, że będzie. Nie ma takiej opcji, żeby nie było lepiej!”

Też miał rację.  Tylko nam jest gorzej.  I inne indziej miałam na myśli.

Brak komentarzy: