Tak, mowa o liderze kultowej grupy Feel, Piotrze Kupisze, nota bene instruktorze wspinaczki.
Jestem poruszona.
Pozostaje mi zamilknąć i pokornie oczekiwać na kolejne epokowe wydarzenia. Marzy mi się Beata Kozidrak w swoich kozakach na Elbrusie i Piotr Rubik na dnie morza z fortepianem i klaszczącym chórem oczywista. Michał Wiśniewski już zaliczył biegun pojmując którąś żonę, zdaje się. Niestety wrócił.
Trzymię kciuki za artystyczno-alpinistyczną resztość!
To ja jednak Tadżykistan teraz... Bo też nie umiem śpiewać, to może dam radę!
p.s. Odebrałam telefon, z pytaniem, kto to jest feel, służę:
Wsłuchałam się i nigdy już nie będę taką samą sobą!
To mnie złamało!!
Szczególnie: No, no, no,…no, no, no.
Serce mi wręcz. I kręgi mi pokonało.
Bo ileż się można turlać.
Z całym szacunkiem dla Piotra Kupichy! Wlazł na Blanca z gitarą i gratuluję! Może to jest droga, którą powinien podążać. Na rozstaju dróg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz